Musiałam przyznać, że dzięki imprezie u Pedro oraz ogromnym
weselu na 300 osób nie narzekałam teraz na zlecenia co mnie bardzo cieszyło.
Kto by pomyślał, że kilka zdjęć na portalach i zyskam tyle zainteresowania. Właśnie
byłam w trakcie organizowania imprezy firmowej, i w sumie po raz kolejny
unikałam Pedro. A wszystko przez to, że przez całą imprezę jego babci nie
zachowywałam się profesjonalnie. W sumie przetańczyliśmy wspólnie wiele
kawałków, a do tego mnie odprowadził do domu. Tak się nad tym zamyśliłam, że
nie zobaczyłam mojego telefonu, którym wymachiwała mi Laura.
- Tak się zamyśliłaś, ze nie słyszałaś mojego wołania, ani
swojego telefonu. – zaśmiała się na co westchnęłam – Pewnie o tym kto do ciebie
dzwonił. – rzuciła puszczając mi oczko a mój telefon ponownie zaczął dzwonić i
widziałam zdjęcie Pedro, już miałam odłożyć ale Laura przyjęła połączenie
- Hej. – rzuciłam
- Witam. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. – usłyszałam
jego śmiech na co sama się uśmiechnęłam
- Akurat mam krótką przerwę. – zauważyłam wychodząc na
korytarz i siadając na schodach – ale co to się stało, że dzwonisz do mnie
drugi raz?
- Chciałem zapisać się w pani kalendarzu? – a ja zapytałam
czy znowu chce mnie wynająć – Raczej zaprosić na gokarty. Widzisz dostałem dwa
darmowe bilety na piątkowy wieczór i pomyślałem, że zaproszę ciebie. Zapewne w
tym nie będziesz najlepsza.
- No nie wiem, nie wiem. Jeździło się czasem w wesołych
miasteczkach. – zaśmiałam się na co westchnął – Ale z miłą chęcią przyjmę
zaproszenie.
- W takim razie jesteśmy umówieni. A teraz uciekaj do pracy.
Zaraz usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia i tylko się
uśmiechnęłam sama do siebie. Wróciłam jednak na salę i zajęłam się pracą. A
trochę jeszcze było przede mną.
&&&
W piątek punktualnie zjawiłam się w umówionym miejscu i od
razu uśmiechnęłam się na widok Pedro, który jak tylko podeszłam do niego, dał
mi buziaka w policzek. Weszliśmy jednak do budynku i musiałam go pokonać,
jednak był w tym całkiem niezły. I w taki o to sposób wygrał dwa razy na co ze
smutną miną usiadłam na ławce i położyłam kask obok siebie. Zaraz sam do mnie
podszedł i podał butelkę wody.
- Nie gniewasz się?
- Trochę, mogłeś mi powiedzieć, że jesteś w tym świetny.
- Też jesteś dobra, znalazłem godnego przeciwnika, chociaż
miło jest wygrywać.
Widziałam tylko jego uśmiech, więc nie pozostało mi nic
innego jak przewrócić oczami. Zresztą postanowiliśmy iść na kolację, dlatego
poszliśmy do szatni. Zabraliśmy swoje rzeczy i od razu poszliśmy do pierwszej
lepszej restauracji.
- Powiem ci, że twoja impreza zrobiła się sławna na całą
dzielnicę. Babcia każdemu opowiada jak się bawiła i co jej zorganizowaliśmy. No
i kto za tym wszystkim stoi. Robi ci dobrą, darmową reklamę.
- W takim razie jej podziękuj. – uśmiechnęłam się co
odwzajemnił i zamówiliśmy dania – Chociaż muszę przyznać, że po tej imprezie
czułam się bardzo zmęczona i miałam zakwasy.
- Przeze mnie? I nasze tańce? – zaśmiał się na co pokiwałam
głową – Cieszy mnie to. – ale widząc moją minę od razu dokończył – To świadczy
o tym, że dobrze się bawiłaś. Ale teraz czym się zajmujesz?
- Impreza firmowa, później mam wesele i babyshower. Więc mam
dużo pracy. Ale to akurat mnie cieszy, będę mogła kupić fajne prezenty
kuzynostwu. – zauważyłam z uśmiechem
- No tak, ale nie będziesz miała dużo czasu dla mnie. –
zaśmiał się – Żartuje oczywiście, chociaż miło, że dzisiaj znalazłaś dla mnie
czas. Nie miałem z kim się wybrać.
- Cóż, miło było się wyrwać. Chociaż przegrałam. –
westchnęłam na co się zaśmiał głośniej – Więc tym się zajmujesz między
treningami i jak nie możesz popływać na desce?
- Owszem, zawsze lubiłem aktywne życie. Jak nie deska, to
rower, bieganie. Siedzenie i nic nie robienie mnie nudzi. Chociaż teraz
częściej spaceruje. – a ja zapytałam się co z nią zrobił – Jest z dziadkiem i
ciocią. Moja siostra zrobiła sobie wakacje.
- To dlaczego nie wziąłeś ze sobą siostry?
- Woli spędzać czas z bratanicą. – zaśmiał się – A ja
dostałem w końcu wolny wieczór.
Sama się do niego uśmiechnęłam i mimo wszystko miło było
znowu spędzić z nim wieczór. Po pysznym obiedzie postanowiliśmy wracać, w
dodatku na dworze zrobiło się chłodniej. Z uśmiechami spacerowaliśmy między
alejkami, i rozmawiając na każdy możliwy temat. Dotarliśmy w końcu pod mój
blok, więc z uśmiechem przystanęłam i szukałam w torbie kluczy. Kiedy miałam
plik w dłoni, to tylko pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i poszłam do
siebie. W sumie w sobotę nie miałam ochoty wstawać, dlatego leżałam w łóżku i
przeglądałam internet. Od kiedy spotykam
się z Pedro, ani razu go nie sprawdzałam w necie, więc po raz pierwszy to
zrobiłam. Nie dziwiłam się dlaczego był kapitanem, jego wypowiedzi idealnie
pasowały do tej funkcji. Cały czas przeglądałam jego zdjęcia i również filmiki
z goli. Ciekawiło mnie jedno, przez cały czas po zdobytym golu wyciągał kciuki
ku niebu i byłam ciekawa czy każdy gol dedykuje swojej zmarłej żonie. Starałam
się znaleźć jakieś ich wspólne zdjęcie, aż w końcu mi się udało. W dodatku do
tego był artykuł. Musiałam przyznać, ze i tak się szybko pozbierał po jej
śmierci, chociaż z drugiej strony musiał to zrobić, dla córki. Tak się nad tym
wszystkim zamyśliłam, że nie usłyszałam swojego telefonu, który cały czas
przypominał mi o tym, że ktoś stara się ze mną skontaktować. Ocknęłam się i
złapałam za urządzenie i tylko przewróciłam oczami. Nie lubiłam pytań z serii,
co chcę dostać pod choinkę – bo skąd ja to miałam wiedzieć? W sumie dlatego
siedziałam kolejną godzinę przeglądając wszystkie sklepy i robiąc listę, którą
wysłałam do wszystkich z mojej rodziny i niech się sami dzielą. Zawsze tak
było, ja wymyślałam im prezenty, a oni dawali mi coś z listy, aby nie zrobić mi
przykrości. Wyciągnęłam się po swoją torbę i wyciągnęłam z niej kalendarz.
Musiałam znaleźć czas na zakupy, aby nie robić tego na ostatnią chwilę, więc od
razu zapisałam sobie dużymi literami: zakupy. Leniuchowałam cały dzisiejszy
dzień, i postanowiłam wieczorem obejrzeć mecz. Było to całkiem przyjemne
uczucie, aż w końcu zasnęłam wtulona w poduszkę.
Kolejna udana "randka" i kolejny świetny pomysł Pedro na to, aby fajnie spędzić czas :) Chłopak stara się, aby każde ich wyjście było inne, oryginalne, co się oczywiście ceni. Wielki plus za kreatywność :) Jak widać Ana co raz bardziej zainteresowana jest życiem Pedro. Musiała zaspokoić swoją ciekawość dotyczącą byłej żony chłopaka, co chyba jest naturalną rzeczą każdej kobiety :P
OdpowiedzUsuń