Musiałam przyznać, że za każdym razem czułam się wyjątkowo.
Pedro wiedział gdzie mnie zabrać, tak aby mi się podobało. Już dawno nie byłam
na tylu randkach i za każdym razem udanych. Tyle tylko, że ciekawiło mnie jedno
- dlaczego jeszcze ani razu nie zaprosił mnie do siebie, w sumie od kiedy
randkujemy jeszcze ani razu nie wylądowaliśmy w łóżku co jest akurat bardzo
dziwne, i w sumie nie wiedziałam czy to nie dlatego, że przed nim spotykałam
się z jego kumplem. Tak nad tym myślałam, że byłam jak nie ja na randce.
Myślami byłam zdecydowanie daleko. Poczułam dłoń Pedro na swojej, więc się
ocknęłam i zdziwiona na niego spojrzałam.
- Może odprowadzę cię do domu?
- Mnie? Dlaczego? – nie rozumiałam o co mu chodzi, a on
tylko się do mnie uśmiechnął
- Mówiłem do ciebie od pięciu minut i nie miałem żadnej
odpowiedzi. Widzę zresztą, że od samego początku jesteś myślami gdzieś daleko.
Zapewne jest to praca, więc może odprowadzę cię, abyś mogła popracować?
- Nie o to chodzi. Nie mam obecnie zlecenia. – westchnęłam –
I przepraszam, po prostu coś mnie
dręczy, albo raczej coś wbiło mi się do głowy i nie chce wyjść.
- Rozumiem. W takim razie co robimy? Odprowadzamy?
- Idziemy na drinka. – uśmiechnęłam się do niego – Nie zamierzam
dzisiejszego wieczoru spędzać w domu.
Pedro jedynie się do mnie uśmiechnął i poszliśmy do
pierwszego lepszego baru na drinka. Niestety nie tylko my wpadliśmy na ten
pomysł, bar był przepełniony do ostatniego miejsca. Jeden drink, jedno
spojrzenie i ze śmiechem wyszliśmy z baru.
- Myślałem, że to jakiś podrzędny bar, a jak się okazuje
jest to jeden z najmodniejszych w tym mieście. – zaśmiał się Pedro tak samo jak
ja – Szukamy dalej?
- Myślę, że wszędzie tak będzie. Możemy nawet iść do mnie,
mam całkiem pokaźny barek. – a on o dziwo spojrzał na zegarek – Spieszysz się?
- Sprawdzam tylko ile godzin mam do następnego treningu jak
proponujesz niezłą imprezkę z alkoholem. – zaśmiał się
- No tak, w takim razie tobie proponuje tylko jedno piwko,
reszta będzie dla mnie.
Skierowaliśmy nasze kroki w stronę mojego mieszkania i w tym
momencie zastanawiałam się czy mam ogarnięte wszystko, ale jednak weszliśmy do
budynku i od razu do windy. Piętro niżej jak zawsze była impreza na co
westchnęłam tylko, od kiedy wprowadzili się studenci było tak co tydzień. W
sumie nie rozumiałam dlaczego jeszcze nikt nie złożył na nich skargi. Winda
zatrzymała się na moim piętrze, więc tylko poszukałam klucza w torebce i zaraz
zapalałam światła pokazując swoje mieszkanie. Od razu pozbierałam szkice, które
walały się na stoliku w salonie. I poszłam do kuchni po
zimne piwo.
- Masz bardzo fajne mieszkanie. I jak widać masz ciekawych
sąsiadów.
- A daj spokój. Jak się tu wprowadzałam było cicho i można
było pracować. Czasem nawet swoich klientów tutaj zapraszałam.
- Studenci. Zapewne wyrwali się z mniejszych miejscowości. –
zaśmiał się – Musisz im wybaczyć, pewnie sama szalałaś.
- Czasami. Chociaż teraz czasem mam ochotę odpocząć. – a on
zauważył, że chyba wolałabym do nich wejść na imprezę – Raz miałam ochotę, ale
mnie nie chcą zaprosić. – westchnęłam
- Widzisz, to o to chodzi. – zaśmiał się – Musisz sama wyjść
gdzieś na imprezę, zabawić się.
- Chyba wolę swoje mieszkanie, zimne piwko, dobry film. – a
on sam spojrzał na telewizor – Oglądamy coś?
- Jeśli masz ochotę. – objął mnie ramieniem i przysunęłam
się do niego bliżej – Ty jesteś tutaj gospodarzem.
- Czyli ja tutaj żądzę? – zaśmiałam się na co pokiwał głową,
że tak – Więc gdzie mnie zabierzesz następnym razem? – spojrzałam na niego –
Jeśli dalej nie masz mnie dość.
- Mówiłem ci, idziemy na plażę. Pora na coś aktywnego. – a
ja rzuciłam, ze muszę bikini odświeżyć – Lepiej jednoczęściowy, bikini ci się
jeszcze odwiąże i co zrobimy?
- Ty nic, gorzej ze mną. – zaśmiałam się – Musiałabym
poczekać, aż inni sobie pójdą.
- Albo ja, Pedro Mosquera stanę się rycerzem i uratuje
dziewczynę z opresji. Myślę, ze moje ego by wzrosło. – a ja jedynie na niego
spojrzałam rozbawiona – To jest ta poprzeczka, kiedy powinienem zamilknąć?
Z szerokim uśmiechem pokiwałam głową, że tak i zaraz go
pocałowałam co odwzajemnił z pomrukiem. Zobaczyłam kątem oka jak odkłada
butelkę piwa i zaraz znalazłam się w jego ramionach. Nasze pocałunki z każdą
sekundą stawiały się bardziej namiętne, aż w końcu przenieśliśmy się do mojej
sypialni. W tym momencie wyłączyłam myślenie, nawet nie wiedziałam o czym
myślałam jeszcze kilka godzin wcześniej. Wykończona, i zrelaksowana leżałam na
brzuchu i starałam się złapać oddech. Już miałam się odezwać, kiedy
usłyszeliśmy huk więc od razu podniosłam głowę do góry.
- Chyba coś wyleciało przez balkon. – zaśmiał się na co
westchnęłam – Ciekawe towarzystwo. Może nadsłuchiwali co się dzieje u nas? –
szepnął rozbawiając mnie tym
- A czy coś się działo? – rzuciłam zaczepnie poprawiając
sobie kołdrę
- Dobrze wiem, że się ze mną droczysz. – skradł mi całusa na
co zamruczałam – Ahh szkoda, że będę musiał uciekać.
- Już? – spojrzałam na niego zdziwiona i lekko urażona
- Jeszcze nie, ale i tak muszę wrócić do siebie. Jutro mam
trening, więc musze wziąć rzeczy i się ogarnąć. – całował mnie po szyi na co
zamruczałam – Wolałbym zjeść śniadanie z tobą, jednak mieszkam po drugiej
stronie miasta. A trener nie lubi kiedy się spóźniamy.
- Nie musisz się tłumaczyć. – pogłaskałam go po ramieniu –
Przecież jesteśmy dorośli…
- Owszem, ale nie chce wyjść na dupka, a po twojej minie
widziałem, ze nie jesteś zadowolona, ale zaraz to zmienię. No i musisz zapisać
sobie kolejną randkę w kalendarzu. – szepnął na co się zaśmiałam głośno
Niestety zasnęłam i nie wiem o której wyszedł z mojego
mieszkania. Powitała mnie jedynie kartka na poduszce obok i tylko zakopałam się
pod kołdrę. Napisał mi dzień i godzinę następnej randki, więc nie pozostało mi
nic innego jak sprawdzić czy mam akurat wolny ten dzień. Oczywiście musiałam
mieć strój jednoczęściowy. Zaśmiałam się jedynie do wspomnień o rycerzu. Więc
tylko ubrałam na siebie piżamę i poszłam do salonu, gdzie od razu napisałam do
chłopaka wiadomość. I zaraz zaczęłam czytać e-maile, gdzie o dziwo dostałam dwie
propozycje, więc skupiłam się na tym przy misce płatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz