Z Pedro spotykałam się już od dwóch miesięcy i musiałam
przyznać, że czułam się wyjątkowo. Od dłuższego czasu nie miałam nikogo, kogo
bym mogła nazwać swoim chłopakiem, bo chyba tak mogłam go nazywać. Siedziałam
właśnie nad nowym zleceniem, od rana malowałam plakaty na babyshower dla
klientki. Miałam przy tym akurat bardzo dużo pracy, a jeszcze nie wszystko było
do końca przygotowane, a termin się zbliżał coraz większymi krokami. Usłyszałam
dzwonek swojego telefonu, więc rozejrzałam się po pomieszczeniu i starałam
sobie przypomnieć gdzie go zgubiłam, a raczej gdzie go zostawiłam. Dzwonek był
coraz głośniejszy, aż w końcu udało mi się go zlokalizować. Uśmiechnęłam się
pod nosem, kiedy zobaczyłam kto do mnie dzwoni i szybko odebrałam.
- Witam w ten piękny deszczowy dzionek. – usłyszałam na co
się zaśmiałam – Jesteś dzisiaj mocno zajęta?
- Owszem, od rana siedzę na podłodze i już tyłka nie czuję.
Maluje plakaty i mam nadzieję, że dzisiaj wszystko skończę. – westchnęłam –
Zazwyczaj robię to z dwiema koleżankami, ale niestety jedna się rozchorowała, a
druga ma na głowie inne sprawy. To będzie wielka impreza.
- Ajć, a myślałem że porwę dzisiaj panią na kolację. – a ja
w tym momencie poczułam mały głód na co jęknęłam – No tak zapewne nic nie
jadłaś, więc zamiast kolacji powinienem zaproponować obiad.
- Chyba dzisiaj wolę kolację. Muszę się z tym uporać, a
przyda mi się chwila relaksu przed spaniem.
- W takim razie jesteśmy umówieni, przyjadę po ciebie o
ósmej.
Od razu się zgodziłam i z uśmiechem pożegnałam z chłopakiem.
Zakopałam się ponownie w stercie papieru, kredek i ciężko pracowałam, tak aby
wyrobić się na umówioną godzinę. Punkt siódma wszystko odłożyłam na bok, gotowe
i mogłam się wyszykować na kolację. Szybki prysznic, świeża bielizna, ciuchy i
lekki makijaż. Usłyszałam dzwonek w swoim telefonie, więc od razu się
uśmiechnęłam i zeszłam na dół. Pedro jak zawsze był punktualny i to mi się w
nim podobało najbardziej. Wsiadłam do jego auta i od razu dostałam całusa,
którego odwzajemniłam z pomrukiem. Szybko wjechał na ulicę i opowiedział mi jak
było na treningu, a ja mu opowiedziałam co robiłam dzisiaj. Krótka rozmowa o
tym co dzisiaj robiliśmy, jak na parę przystało. W dodatku pojechaliśmy do
jakiejś nowej knajpki w której jeszcze nie byłam, ale musiałam przyznać, że
była urocza. Wystrój był całkiem w moim guście, a do tego jedzenie wyśmienite.
Z uśmiechem przypatrywałam się chłopakowi i zaraz dostałam jego szeroki
uśmiech. Po raz kolejny byłam w świetnym humorze, i to wszystko zasługa
siedzącego przede mną piłkarza. W sumie to nie do końca wiedziałam jakim cudem
znaleźliśmy się w jego mieszkaniu. Już od progu nie mogliśmy się od siebie
oderwać. Podciągnął mi spódnice do góry i zaraz wylądowałam z nim na kanapie,
gdzie pozbył mnie również bluzki. Zaśmiałam się głośno, kiedy Pedro posadził
mnie obok na kanapie i pozbywał się szybko swoich spodni, i posadził mnie na
kolanach. Starałam się wyrównać oddech, ale nie było to łatwe, zwłaszcza kiedy
Pedro co chwilę muskał ustami moją szyję i zaraz znowu zaczęliśmy się całować.
Objął mnie mocniej w pasie i zaraz znaleźliśmy się w jego sypialni. Wykończona
zasnęłam wtulona w poduszkę i miło było zasnąć w cichym mieszkaniu.
&&&
Wtuliłem się w plecy Any i momentalnie zasnąłem. Od
dłuższego czasu nie spało mi się tak dobrze i cieszyłem się jak głupi, że na
drugi dzień miałem dopiero drugi trening. Mogłem więcej czasu spędzić z
dziewczyną. Przebudziłem się dopiero o ósmej i przetarłem zaspane oczy.
Brunetka zapomniała chyba, że nie ma nic na sobie i w tym momencie mogłem podziwiać
jej piersi, już miałem zacząć się do niej dobierać, kiedy usłyszałem dzwonek
swojego telefonu, który mówił mi o tym, że dostałem wiadomość od taty. Zakląłem
tylko pod nosem i szybko wstałem z łóżka zakładając na siebie bokserki, a także
przykrywając Anę. Zamknąłem drzwi od sypialni i miałem nadzieję, że dziewczyna
się nie obudzi. Zaraz do mieszkania wszedł mój tato, z którym przywitałem się z
uśmiechem, chociaż nie wiedziałem dlaczego to właśnie on tutaj jest.
- Co się tak dziwnie na mnie patrzysz synu? – zaśmiał się
- Dziwię się co tu robisz.
- Przywiozłem Galę. Ja nie wiem, aby podrzucać ją
przyjacielowi, który dopiero co wziął ślub?
- Oj tato. – jęknąłem i wtedy w oczy rzuciła mi się bluzka
Any – Nie mogę was wiecznie wykorzystywać. Wiem, ze też macie swoje życie.
- Synku marudzisz, a teraz uciekam. Muszę zawieźć jeszcze
twojego brata na rehabilitację. – uśmiechnął się
Westchnąłem tylko i spojrzałem na
Galę, moją roczną córeczkę o której do tej pory nie mówiłem Anie. W tym
momencie spanikowałem, i zaniosłem córkę do jej pokoju. Szepnąłem jej tylko na
ucho, aby przez jakiś czas nie płakała i nie piszczała. Tyle tylko, że Gala
była taka sama jak jej mama, zawsze robiła wszystko na odwrót. Usłyszałem szmer
za sobą i o to stanąłem twarzą w twarz z Aną, ubraną w moją koszulkę. Widziałem
jej zdziwiony wzrok, który najpierw zatrzymał się na mnie, na pokoju i w końcu
na Gali, która piszczała bawiąc się swoim ulubionym misiem.
- Co to…
- Wszystko ci wytłumaczę.
- Wytłumaczysz? – warknęła i wróciła się zapewne ubrać na co
sam zakląłem pod nosem i wyszedłem za nią
- Ana proszę cię, wszystko ci wyjaśnię. – westchnąłem –
Wiem, mogłem powiedzieć ci to o wiele wcześniej, ale nie wiedziałem jak.
- Kurwa Pedro! Nie uważasz, że informacja o twoim dziecku
powinna być jedną z najważniejszych? Bo to chyba twoje dziecko?
- Tak, Gala jest moją córką. I masz rację, ale spanikowałem.
To wszystko… jest dla mnie nowością. Ana proszę cię, porozmawiajmy. –
podszedłem do niej i mocniej objąłem w pasie
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. – warknęła
- Masz. Rozumiem, że jesteś wściekła, sam pewnie bym się tak
zachował ale wysłuchaj mnie. Chciałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. To
raczej nie jest informacja z którą ktokolwiek dzieli się na pierwszych
randkach.
- Chrzanisz, nie zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć o tym.
Jesteś taki sam jak twój super przyjaciel. Nie zdziwiłabym się jakbyście się
założyli, ile to wpadnę wam do łóżka.
- O na pewno nie. Nie jesteśmy tacy, to co zrobił Jose jest
złe, nie powinien mieć romansu przed własnym ślubem. Z nikim się nie
zakładałem, ani nie bawiłem uczuciami. Poznaliśmy się w kiepskim momencie, ale
przecież nie przewidywaliśmy tego jak to się wszystko potoczy.
- To ty do mnie zadzwoniłeś! –uderzyła mnie w ramię i aż się
skrzywiłem bo jednak miała trochę siły
- Owszem, to ja zadzwoniłem i nie żałuję. Zresztą mam córkę
i co z tego? Dlaczego to ci tak bardzo przeszkadza? – westchnąłem a ona tylko
się ubierała
- Jeszcze się pytasz? A co na to wszystko jej matka? Która
zapewne zaraz wejdzie i mi da w pysk.
- Nie wejdzie. – usiadłem na kanapie – Jej mama nie żyję.
Jestem samotnym ojcem, i jak się okazuje cholernym draniem.
- C-co? – szepnęła zatrzymując się w miejscu, a ja tylko
wzruszyłem ramionami i niestety moja córka się rozpłakała – Przykro mi…
- Więc nie masz co się bać, właściwie to ja powinienem się
bać tego jak zareagują inni. Straciłem żonę pół roku temu, i nagle poznałem
świetną dziewczynę, która w tym momencie chce mnie zabić. – Gala płakała coraz
bardziej wiec do niej poszedłem i zaraz wziąłem na ręce
Od razu poczułem, że muszę zmienić pieluchę, więc się za to
zabrałem, cały czas ja rozśmieszając. Kolejny raz usłyszałem szmer i raczej
obstawiałem, że Ana wyjdzie. Sam bym tak na pewno zrobił, tyle tylko, że
usłyszałem.
- Potrzebuje chwili dla siebie, muszę przemyśleć to
wszystko.
- Rozumiem. Chociaż przyznam szczerze, że mi ulżyło. W końcu
znasz prawdę. – wziąłem Galę na ręce na co zaczęła bawić się moim łańcuszkiem –
Nie chciałem ci tego powiedzieć akurat w taki sposób, ale nigdy nie można mieć
tego czego się chce.
- Musze skupić się teraz na imprezie,, dlatego powinnam już
pójść.
Pokiwałem jedynie głową i zostałem sam z córką. Westchnąłem
tylko i od razu czułem, że w tym momencie zakończyła się moja znajomość z Aną.
A w nocy wszystko było idealnie.
&&&
TADAM xd